poniedziałek, 20 lipca 2015

Państwo wyznaniowe? Skądże!

   Indonezja jest najliczniejszym państwem muzułmańskim. Ale szczyci się respektowaniem wszystkich religii.  Dni wolne przypadają w Boże Narodzenie, Wielkanoc, chiński Nowy Rok, buddyjski Nowy Rok i oczywiście w święta muzułmańskie.

   Największe święto to Idul Fitri. Świętowane było hucznie i całonocnie. Procesje z pochodniami, fajerwerki i długie modły. Modły rzecz jasna przez megafony, bo może ktoś zasnął. Sygnał do wszystkiego dał Prezydent Indonezji  uderzając w bęben. Nie, to nie jest państwo wyznaniowe.
Jakarta z tej okazji opustoszała, ale nie zamarła. Co oznacza, że nie ma korków, taksówek też jakby mniej. Sklepy i restauracje czynne.
  Tradycją jest świętowanie z rodziną na wsi, czyli w miejscu pochodzenia. Ci, których nie stać na daleką podróż mogli skorzystać z bezpłatnego transportu. Przypadkiem widziałam punkt, w którym można było zapisać się na autokar. Tłumy kłębiące się przed bramą, czekające na swoją kolej do raju. Oczywiście ochrona mundurowa i karetka z pierwszą pomocą. Na pewno potrzebna- tłok, upał i głód (bo przecież post) to mieszanka gwarantująca omdlenia, a w skrajnej postaci stratowania. Oczywiście wszystko na koszt państwa. Które państwem wyznaniowym nie jest.
   Pracownicy dostają z tej okazji premię zagwarantowaną w prawie pracy. Ale tu panuje pełny ekumenizm- chrześcijanie mają premię na Boże Narodzenie. Bo to nie jest państwo wyznaniowe.
   Pobożni muzułmanie do święta przygotowywali się cały miesiąc. Ramadan oznacza post od wschodu do zachodu słońca. Trudne! Zwłaszcza, że pić też nie wolno. Zniknęli uliczni sprzedawcy. Ale pustek w restauracjach nie zauważyłam. I to nie byli innowiercy, tylko muzułmanki noszą hidżaby. No tak, kobiety w ciąży i miesiączkujące, chorzy mogą pościć w innym czasie.
   Zaprosiliśmy znajomych do restauracji na lunch. Goście zamówili sobie wino, obecne w karcie, wypróbowane już w tej restauracji. Czekamy i czekamy, a wina nie ma. Interwencja u kelnera. "Tak, tak, zaraz będzie". I dalej nic. Zaczynamy się domyślać problemu. Mówimy, że nie muszą podawać w butelce, mogą przynieść już nalane. W końcu, po długich debatach podano wino. Wlewane z czajnika do filiżanek! Nie, to nie jest państwo wyznaniowe.
  Zdarzyło się nam lecieć z Jakarty do Dohy (Katar). Witając pasażerów na lotnisku stewardessa poprosiła, by "ze względu na święty miesiąc Ramadan powstrzymać się od jedzenia, picia i palenia w miejscach publicznych na lotnisku" Sprawdziliśmy-  w restauracjach lotniskowych pusto, ale ponieważ nie jesteśmy muzułmanami, to chętnie nas obsłużą.
   Teoretycznie wiadomo, że termin Ramadanu zależy od faz Księżyca. Ale w Indonezji był znany dopiero kilka dni przed jego ogłoszeniem przez Prezydenta. Dlaczego? Bo stosowną uchwałę musiał podjąć rząd! Państwo wyznaniowe?
   Jak dobrze, że są te święta! Jakarta nagle okazuje się całkiem sympatycznym miastem. Ruch na ulicach jest płynny, smog jakby mniejszy. Aż chce się żyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz